Dziś, 30 stycznia, przeżyliśmy trudny dzień. W Ogrodzie Saskim banda polskich chuliganów w wieku od 14 do 15 lat spostrzegła mnie z opaską. Ledwo żyw zdążyłem przed nimi uciec. Droga była pusta. Nie było prawie ludzi. [...] Wczoraj było kilku ciężko rannych na skutek tych chuligańskich napaści. Jednemu zabrano palto, mnie chcieli zabrać kapelusz. Dzięki moim nogom (koledzy nazywali mnie Kusocińskim) udało mi się zbiec. [...]
Wierzymy, że ze względu na głębokie przemiany, jakie zaszły w życiu, Nowa Polska będzie całkiem inna, piękniejsza, lepsza. Napaści antysemickie są przez kogoś organizowane. Biorą w nich udział młodzi, 9–10-letni chuligani. Boją się dać im należytą odprawę, chociaż gdzieniegdzie przeciwstawiają się im (na Karmelickiej). Jeden z Niemców kierował bandą, która tłukła na prawo i lewo.
Warszawa, 30 stycznia
Emanuel Ringelblum, Kronika getta warszawskiego, wrzesień 1939 – styczeń 1943, opracował Artur Eisenbach, przełożył z jidysz Adam Rutkowski, Warszawa 1988.
Widziałem dziś taki obrazek: uczniowie szkoły imienia Konarskiego bili na ulicy Żydów. Starsi chrześcijanie przeciwstawiali się i powstało z tego powodu zbiegowisko. Jest to bardzo częste zjawisko — Polacy reagujący na napaści chrześcijan [na Żydów]. Jest to zjawisko niespotykane przed wojną.
[...] Dziś, w sobotę 12 października, było strasznie. Zapowiedziano przez megafon podział miasta na trzy części: niemiecką, obejmującą Śródmieście wraz z Nowym Światem, polską i żydowską. Do końca października wszyscy — oprócz Niemców — muszą się przeprowadzić, bez mebli. W naszej kamienicy rozpacz. Właścicielka domu mieszka już od 37 lat w mieszkaniu, które winna opuścić bez sprzętów. [...]
Dzisiaj [...] Gmina Żydowska była oblężona przez setki ludzi, którzy chcieli się dowiedzieć, jakie ulice obejmuje getto. [...] Całe miasto wytapetowane jest białymi kartkami o zamianie mieszkań przez Żydów i chrześcijan.
Warszawa, ok. 12 października
Archiwum Ringelbluma. Dzień po dniu Zagłady, red. Marta Markowska, tł. z jidysz Sara Arm, Ośrodek KARTA, Dom Spotkań z Historią, Żydowski Instytut Historyczny, Warszawa 2008.
Dzień, w którym utworzono getto, sobota 16 listopada, był straszny. Ludność nie wiedziała jeszcze, że getto zostanie zamknięte, dlatego [wiadomość o tym] spadła jak grom. Na wszystkich skrzyżowaniach stały posterunki niemieckich, polskich i żydowskich policjantów, którzy kontrolowali, kto ma prawo przejść. Okazało się, że hale targowe są zamknięte dla kobiet żydowskich. Od razu zabrakło chleba i innych produktów. Od owego czasu szaleje prawdziwa orgia drożyzny.
Na Chłodnej i Żelaznej ćwiczenia gimnastyczne z kamieniami lub cegłami dla tych, którzy zbyt późno zdjęli czapki. Starszym Żydom również każą robić przysiady. Rozrzucają skrawki papieru i każą zebrać je z błota, a schylających się kopią. [...] Ulicą Leszno przejeżdżał na rowerze jakiś wojskowy, zaczął bić przechodzącego Żyda, rozkazał mu położyć się w błocie i całować chodnik. Fala okrucieństwa [zalała] całe miasto, jak gdyby na znak dany z góry.
Getto warszawskie, 16 listopada
Emanuel Ringelblum, Kronika getta warszawskiego, wrzesień 1939 – styczeń 1943, opracował Artur Eisenbach, przełożył z jidysz Adam Rutkowski, Warszawa 1988.
17 kwietnia 1941. W przeddzień świąt [paschalnych] rozegrały się straszne sceny w lokalu organizacji uchodźców. Zebrało się tam 7–8 tysięcy uchodźców, którzy czekali na macę i paczki [z żywnością]. [...] Zgłosili się po paczki ludzie uważani w swoim środowisku za zamożnych, [którzy jeszcze] niedawno pomagali innym. Nie sposób opisać rozpaczy tych, którzy [paczek] nie dostali. [...]
Gmina nie dostarczyła [do obozów pracy] odpowiedniej liczby ludzi. Dlatego też policja żydowska wraz z polską musiały wyłapywać tych, którzy uznani zostali za zdatnych, otrzymali powołania, lecz nie stawili się. Rzecz oczywista, że nie nocowali oni w domu. Łapano nawet ludzi w wieku ponad pięćdziesiąt lat. [...] Była to prawdziwa orgia. Młodsi ludzie ukrywali się na dachach, w piwnicach, w kuchniach ludowych i innych lokalach publicznych.
Dni 19–21 kwietnia pozostaną na zawsze w pamięci ludności żydowskiej w Warszawie. Gmina, wspomagana przez policję żydowską, powróciła do starych, smutnych tradycji łapanek na ludzi. [...] Pierwsza noc była straszna. To właśnie wtedy nadano policji żydowskiej „honorowy” przydomek „gangsterów” [...]. Żydowska i polska policja, zamiast szukać tych, którzy się ukryli [...], otoczyły szereg kamienic i zażądały okupu. [...] Zabierano, rzecz zrozumiała, tylko tych, którzy nie mogli się wykupić, i tych, którzy zostali zwolnieni jako chorzy lub jako jedyni żywiciele rodzin.
Warszawa
Archiwum Ringelbluma. Dzień po dniu Zagłady, red. Marta Markowska, tł. z jidysz Sara Arm, Ośrodek KARTA, Dom Spotkań z Historią, Żydowski Instytut Historyczny, Warszawa 2008.
Pierwsze mrozy dały już o sobie znać i ludzie dygocą z zimna. Najstraszniejsze to marznące dzieci, dzieci o bosych nóżkach, gołych kolanach, w postrzępionej odzieży, które stoją milczące i płaczą. Dziś wieczorem słyszałem lament takiego małego, 3- lub 4-letniego szkraba. Z rana prawdopodobnie znajdę jego zmarznięte zwłoki.
Warszawa, 14 listopada
Archiwum Ringelbluma. Dzień po dniu Zagłady, red. Marta Markowska, tł. z jidysz Sara Arm, Ośrodek KARTA, Dom Spotkań z Historią, Żydowski Instytut Historyczny, Warszawa 2008.
Trzy dni temu, 20 listopada 1941, miał miejsce niewiele znaczący epizod. Do punktu na Dzielnej 6 podjechała riksza, a furman zrzucił wyjątkowy ciężar — zwolnioną po tyfusie ze szpitala młodą dziewczynę o wychudzonej, bladej twarzy. Ponieważ punkt na Dzielnej tymczasem przestał istnieć, „ładunek” ułożono na nowo, a furman skręcił w kierunku Gęsiej. Tu „wysypał” dziewczynę na podwórze jak kupę śmieci. W punktach tego podwórza nikt jednak nie chciał jej przyjąć. Chodziła od pryczy do pryczy, prosząc łagodnym głosem: „Ludzie serdeczni, zostałam jedna z całej rodziny, pozwólcie mi się ogrzać, przytulić, trzęsę się z zimna...”. Ale nikt nie chciał jej odstąpić ani części swojej zupy, ani miejsca w łóżku.
Noc zbliżała się z mroźnym wyciem wiatru przez wybite szyby zimnego punktu. W kącie, na podłodze, leżał ludzki kłębek, jęcząc i szczękając zębami. Nagle rozległ się śpiew: „Rozstaniemy się na zawsze, na zawsze...”. Dziewczyna zaczęła tańczyć miękkimi podskokami. Zamilkła, opadła na podłogę z głębokim westchnieniem.
Poranny promień oświetlił jej martwe ciało, ale nie było już jej palta ani butów.
Warszawa, 23 listopada
Archiwum Ringelbluma. Dzień po dniu Zagłady, red. Marta Markowska, tł. z jidysz Sara Arm, Ośrodek KARTA, Dom Spotkań z Historią, Żydowski Instytut Historyczny, Warszawa 2008.
Warszawa. Posiedzenie Żydowskiej Samopomocy Społecznej w sprawie ratowania życia aresztowanych Żydów
Dr [Emanuel] Ringelblum otworzył posiedzenie. Wyjaśnił, że — zgodnie z informacją podaną przez przewodniczącego Judenratu — [w getcie] jest 1500 futer, co oznacza sumę 1,5 miliona złotych; sumę, która może uratować od śmierci ponad 300 Żydów, siedzących w więzieniu na Gęsiej. Władze zapewniły, że zwolnią, za wyżej wymienioną sumę, wszystkich Żydów skazanych na śmierć, jak również Żydów, którzy jeszcze czekają na wyrok za przejście granicy. Gmina zaczęła już akcję wśród bogatych Żydów.
[Emanuel Ringelblum:] „Wezwaliśmy przedstawicieli Komitetów Domowych, aby umożliwić masom ludowym udział w tej wielkiej akcji. Mimo że Gmina może z łatwością uzyskać potrzebną sumę u bogatych Żydów, gdy zwróciła się do nas w tak ważnej sprawie, natychmiast przyjęliśmy tę propozycję, szczególnie po [wcześniejszym] przeprowadzeniu egzekucji na 23 Żydach. Jest świętym obowiązkiem Żydów pobrać specjalne listy i odwiedzać mieszkańców poszczególnych domów, aby każdy opodatkował się na rzecz uratowania naszych braci i sióstr.”
[...]
Radny [Judenratu Henryk] Rozen przekazuje swoje wrażenia z odwiedzin w więzieniu: „Kiedy aresztowanym doniesiono, że istnieje nadzieja na ich uwolnienie, płakali z radości. Dlatego trzeba z całą energią przystąpić do akcji. Należy natychmiast zwołać zebrania w domach. Przeciw bogaczom, którzy odmówią wypełnienia braterskiego obowiązku, zostaną zastosowane specjalne sankcje”.
Dyrektor [Jointu Icchak] Giterman wygłasza końcowe przemówienie: „Jest mało czasu. Zaledwie dwa dni na przeprowadzenie akcji. Warszawscy Żydzi mają bardzo złą opinię wśród innych Żydów. Tylko w Warszawie jest możliwe, że z jednej strony funkcjonują restauracje i kabarety, z drugiej [na ulicach] poniewierają się ciała martwych mężczyzn, kobiet i dzieci. Warszawscy Żydzi nie mogą dopuścić do krwawych zachowań Kaina, aby z powodu pieniędzy zginęli ich rodzeni bracia i siostry. Dokładnie tak, jak niedawno Żydzi stali w kolejkach, aby oddać futra, bo groziło im niebezpieczeństwo, tak i teraz trzeba stanąć w kolejkach, aby oddać pieniądze, bo grozi niebezpieczeństwo drugiemu Żydowi. Lwowscy Żydzi wpłacili 20 milionów rubli za żydowskich zakładników. To samo musi teraz zrobić żydowskie środowisko Warszawy”.
Zebranie osiągnęło swój cel. Zgromadzeni godzinami stali przy okienkach, aby otrzymać druki do przeprowadzenia zbiórki. Tego samego wieczoru w domach na terenie całego getta odbyły się zbiórki pieniędzy.
Warszawa, 16 stycznia
Archiwum Ringelbluma. Dzień po dniu Zagłady, red. Marta Markowska, tł. z jidysz Sara Arm, Ośrodek KARTA, Dom Spotkań z Historią, Żydowski Instytut Historyczny, Warszawa 2008.
Drodzy przyjaciele!
Piszemy do Was w chwili, gdy 95 procent Żydów polskich zginęło w straszliwych męczarniach [...]. Czy ktoś z nas, działaczy społecznych, pracujących w warunkach podwójnej konspiracji, przetrwa wojnę, wątpimy. Pragniemy dlatego tą drogą opowiedzieć Wam w krótkich słowach o tych pracach, które nas z Wami najbardziej łączą. [...]
Dzięki intensywnej pracy licznego sztabu współpracowników zebrano kilkanaście skrzyń niezwykle cennych dokumentów, kronik, pamiętników, reportaży, zdjęć itd. Wszystkie te materiały zakopane są na terenie getta; nie mamy do nich dostępu. Większość materiałów, przesłanych zagranicę, pochodzi z naszego archiwum. Alarmowaliśmy świat dokładnymi informacjami o największej zbrodni w dziejach. Pracę archiwalną prowadzimy w dalszym ciągu. Mimo straszliwych warunków zbieramy pamiętniki i dokumenty, dotyczące martyrologii, walki i obecnych warunków życia reszty Żydów polskich. W 1941 i 1942 roku byliśmy w kontakcie z Z. Kalmanowiczem w Wilnie, który pod kontrolą Niemców porządkował materiały JIWO i znaczną część ich ukrył. Obecnie w Wilnie nie ma Żydów. [...]
Niewielu nas pozostało przy życiu. [...] czy wypadnie nam jeszcze zobaczyć się z Wami, wątpimy.
Getto warszawskie, 1 marca
Katarzyna Madoń-Mitzner, Archiwum Ringelbluma. Dzień po dniu, „Karta” nr 39/2003.